Aktualności

Karrie & Huzar w Grand  Prix

Niespodzianka wielkiego kalibru, ktorej chyba nikt sie nie spodziewał… W czasach, gdy nasz trener Robert Skrzypczak mieszkał i trenował w Wielkiej Brytanii, sporo jego jeźdźców odnosiło sukcesy na koniach polskiej hodowli. O polskim koniu i ujeżdżeniowej karierze marzyła też juniorka Karrie Davis, która, podobnie jak Georgia Stevenson, zgłosiła swój akces do Hipodromu Five Oaks. Gdy sporo lat wstecz, po długiej eskapadzie po ujeżdżeniowych stajniach wybór padł na 5-letniego finalistę Mistrzostw Polski Młodych Koni – gniadego Huzara, Karrie była bardzo podekscytowana. Koń ze stajni Pana Marka Pawłowicza był świetnie przygotowany, przyjemny do jazdy, bardzo dobry ruchowo  i nieobce były mu… skoki przez przeszkody, w których jako syn Kobrynia demonstrował pokaźne talenty!  Skokami, co jest popularne u dresażystów na Wyspach, od czasu do czasu Karrie zabawiała gniadosza po żmudnych ćwiczeniach na czworoboku. Karrie i nasz trener doprowadzili Huzara do startów w konkursach St.George. Trener zdecydował się wrócić do kraju, a Karrie nie zamierzała rezygnować z marzeń…  Z Wysp Karrie przysyłała relacje i fotoreportaże z kolejnych startów, informując o rozwoju kariery Huzara.   W trzeci weekend czerwca Karrie i Huzar zadebiutowali w Grand Prix!  W debiucie panna Davies uzyskala rezultat 65%. Trzymamy kciuki za następne występy polsko-brytyjskiego duetu. À propos debiutów – w czerwcu miał miejsce jeszcze jeden  debiut. Na czworoboku, crossie i parcourze w Jaroszówce zadebiutowała nasza klubowa koleżanka, dosiadająca Ramadana – Hania Koziej. W zawodach tych startował także nasz  vet – Andrzej Koziej na Robinie. Hania i Andrzej zaczeli zawody przyjaźnie i nie rzucili rywali na kolana w konkursie ujeżdżenia. Na parcourze żarty się już skończyły i oboje popisali się bezbłędnymi przejazdami. Startująca w klasie LL Hania poszła  „za ciosem” i na czysto pokonała także cross. Andrzej, rywalizujący w klasie P, po niefortunnej zabawie ze stoperem mial mały problem na „jedynce”, by później popisać się pewnymi skokami na najtrudniejszych przeszkodach.  

Pierwsze galopy

Kaprysy aury sprawiły, iż anulowano pierwsze wiosenne zawody WKKW w Jaroszówce i do pierwszych zawodów  w sezonie nasze konie stanęły w Rybniku. Na starcie emocjonowaliśmy się  aż trzema debiutami w WKKW – Żaneta Niczyporuk startowała na debiutujących w tej trudnej konkurencji Burzy i Emonie, zaś Alina Mikołajczyk na swym nowym koniu Montanie, i stałym partnerze – siwym Porterze. Skład klubowej ekipy uzupełniali startujący tylko w próbie terenowej Hania (Ramadan) i Andrzej (Robin) Koziejowie. Nasze amazonki bardzo poprawnie pokazały swe wierzchowce na czworoboku, który rozgrywany był na doskonałym podłożu, ale w… hali. Parcours ustawiony był na trawie. Twarde podłoże nie do końca przypadło do gustu koniom Żanety, które świetnie skakały na rozprężalni, lecz nie udało im się ustrzec od błędów na parcourze.  Ala pewnie przeprowadziła energicznie galopującą Montanę i „mini Miltona” (Porter). Nasze konie startujące w konkursie klasy LL pokonały cross bez błędów na przeszkodach i w normie czasu. W ostatecznej klasyfikacji najwyżej uplasował się drugi na mecie Porter, czwarta była Montana, a Emon M – szósty. W klasie L szkoleniowym przejazdem popisał się na crossie Andrzej na Robinie – co nie było niespodzianką, gdyż para ta z powodzeniem pokonała już nie jeden P-klasowy cross. Bardzo emocjonalnie do debiutu w crossie podeszła Burza, która sprawiła sporo problemów swej amazonce. Po błędzie na jednej z pierwszych przeszkód , klacz z  werwą, ale już bez błędów pokonywała cross aż do mety, do której przygalopowała  20 sekund przed czasem, by ostatecznie uplasować się na szóstej pozycji.

Kasie i Alina na podium w Brnie

Obfitujący w sukcesy naszych amazonek był trzeci weekend lipca. Czworobok, cross i parcours brneńskiej Panskiej Lichy i tym razem okazał się szczęśliwy dla  koni startujących w barwach HFO, które z powodzeniem rywalizowały z wierzchowcami z Austrii, Czech, Słowacji i Węgier. W konkursie CNC „Stribna podkova”, po fantastycznym występie na czworoboku, prowadzenie objęła reprezentantka Austrii,olimpijka  Margit Appelt na Lord Supreme, wyprzedzając Czecha Jana Holca na Taszniku. Kasia Miętus na Metro była, z minimalną stratą do liderki, trzecia, a na Emigrancie czwarta. Gospodarz toru chyba nieco przeholował z trudnością parcouru – nie zanotowano ani jednego bezbłędnego przejazdu. Dramat przeżyła podczas konkursu skoków liderka po ujeżdżeniu, która po serii błędów spadła po dwóch próbach na 17. pozycję!  Wicelider – J. Holec zanotował na swoim koncie 3 zrzutki. Kasia przeprowadziła swe wierzchowce przez parcours bardzo pewnie, popełniając po jednej zrzutce. To pozwoliło jej awansować po dwóch próbach na pozycję liderki (na Metro) i wiceliderki (na Emigrancie M). Oba gniadosze Kasi dobrze spisały sie na pagórkowatym crossie w Panskiej Lisze, pokonując niełatwą trasę bez błędów na przeszkodach. Metro miał małe spóźnienie, spadł na drugie miejsce i musiał uznać wyższość swego stajennego kolegi – Emigranta. Zwycięstwo, i to dubletem, w pierwszym w tym sezonie starcie w WKKW – jest fantastycznym rezultatem naszej amazonki. Brawo!!! Bardzo dzielnie spisała sie w tych zawodach juniorka – Ala Mikołajczyk. Juz po ujeżdżeniu w konkursie pony uplasowała się drugiej pozycji. Siwy Porter bardzo dobrze pokonał parcours popełniając tylko jeden błąd na ostatniej przeszkodzie. Trudny cross Ala i jej dzielny siwek pokonali  brawurowo, plasując się na drugim miejscu w swojej klasie. Na swej humorzastej klaczy Ala nie zrobłla co prawda furory na czworoboku, ale bezbłędnie pokonała parcours i w dobrym stylu i bez punktów karnych ukończyła niełatwy cross. Ostatecznie Montana, awansując po parcourze i po crossie, sklasyfikowana została (z wynikiem z czworoboku) na 10. miejscu, pozostawiając w pobitym polu rywalki z Czech, Austrii i Słowacji.

Super debiut Emigranta M  w strzegomskiej „gwiazdce”

W „Mekce” polskiego WKKW – Strzegomiu, na sierpniowych zawodach CNC *,  ekipa Hipodromu Five Oaks zameldowała się w sześciokonnym składzie.  Po konkursie ujeżdżenia w „gwiazdce” Kasia Miętus, po bardzo udanych przejazdach ustępowała jedynie rutynowanej reprezentantce Czech – Gabrieli Slavikovej na Berry Nice. Kasia na Metro była druga, a na debiutującym w tak trudnym konkursie Emigrancie M – trzecia, pozostawiając w pobitym polu m.in. uczestników mistrzostw świata i medalistów Mistrzostw Polski seniorów.   Z powodzeniem przeprowadziła swe konie – Emona M i Burzę przez konkurs ujeżdżenia, startująca w klasie L Żaneta Niczyporuk. Trzecia nasza amazonka – najmłodsza z tego dzielnego tercetu – Alina Mikołajczak, na krnąbrnej klaczy Montana spisała się o niebo lepiej niż na wcześniejszych zawodach w Czechach, a na siwym Porterze była w swojej klasie najlepsza z Polek, uznając wyższość  jedynie Finki i Czeszki.   Z powodu ulewnych burz, które poprzedziły zawody, rywalizacja na parcourze była wyjątkowo trudna. Mnożyły się eliminacje i upadki podczas lądowań. W tej sytuacji bardzo wartościowy  wynik uzyskała w „gwiazdce” Kasie na Emigrancie, która, jako jedyna w tej klasie, pokonała parcours na czysto. Na Metro przesunęła się na 7. pozycję. Żaneta przeprowadziła swe konie przez konkurs z jedną zrzutką. Błędów na Montanie nie ustrzegła się także Ala, która fantastycznie spisywała się na Porterze. Zanosiło się na świetny, bezbłędny przejazd, gdy na dwie przeszkody przed końcem parcouru siwek… przewrócił się podczas lądowania. Na szczęście  Ala i Porter wyszli z opresji bez szwanku.   Podczas próby terenowej nad Strzegomiem królowało już słońce. Jako pierwszy do bardzo trudnego 1-gwiazdkowego crossu ruszył Emigrant pod Kasią. Para ta sprawiła  niesłychaną niespodziankę, pokonując trudną trasę bezbłędnie, w bardzo profesjonalny sposób, z drugą bardzo trudną przeszkodą wodną włącznie. Brawo!!!  Kasia na „Emciaku” zajęła druga lokatę, a na Metro, który niespodziewanie pozwolił sobie na błąd przy wyjściu po łuku z coffina – na pozycji ósmej. Żaneta zaczęła  „dzień prawdy” od bardzo dobrego, bezbłędnego przebiegu w klasie L na Emonie . Równie dobrze poczynała sobie na Burzy, notując na swoim koncie jedynie małe przekroczenie normy czasu. Montana pod Alą ruszyła do crossu bardzo ofensywnie i niestety w połowie trasy „popisała” się ogromnym skokiem z bankietu; za brak rutyny u  klaczy rozstaniem z siodłem zapłaciła filigranowa amazonka – to się  nazywa pech…